KOKOSOWE ŻABY

"Babcia powiedziała, że Wietnamczycy jedli kokosowe żaby. Kokos i żaba... Nacinają orzech i wsuwają do niego kijankę. Po kilku tygodniach wyjmują z niego ślepą żabę o białej skórze, najgładszej skórze i najdelikatniejszym mięsie.  Przez całe życie byłem taką kijanką. Dorastanie na tym dziwnym świecie nigdy nie było przyjemne, ale starałem się wyrosnąć na żabę. W remizie do mnie dotarło: to rodzice chcą byśmy byli idealni. Mają o nas własne wyobrażenie. Nie zasłużyłem na to, by żyć w kokosie. Chad był gejem. Ja mam Zespół Aspergera. Zgadzam się z Chad'em: nie jestem jak biała żaba i nie chcę nią być nawet, jeśli jestem odmieńcem, bo wiecie co? Każdy jest inny"
 
Cytat ten pochodzi z przepięknego filmu p.t. "Odmieniec"
Filmu, który opowiada o chłopcu z Zespołem Aspergera, a ściślej mówiąc o niesamowitej więzi między nim, a jego starszym bratem gejem, więzi opartej na miłości i akceptacji, na byciu w świecie spektrum, towarzyszeniu, wzajemności uczuć i emocji.
Nie chcę jednak wam tu go opowiadać z prostej przyczyny: oglądnijcie go sami :)

Zamknięci w kokosie


Dorastanie na tym dziwnym świecie nigdy nie było przyjemne, ale starałam się wyrosnąć na żabę, kiedy musiałam "cieszyć się" obecnością świętujących moje urodziny koleżanek z klasy, których obecność w MOIM domu bez mojej zgody i chęci wywoływała we mnie mdłości. Byłam żabą, aby uszczęśliwić matkę, która bardziej cieszyła się "moją" imprezą niż ja sama i podrygiwała żałośnie po domu latając z miseczkami z galaretką pomiędzy żrącymi je osobami z mojej klasy, które były mi absolutnie obojętne. Byłam żabą na uroczystościach rodzinnych siedząc obok spoconego, gadatliwego i obściskującego nas nieustannie durnego wujka, któremu jadaczka nie zamykała się przez godziny, starając się nie wybuchnąć i nie dać mu zwyczajnie w pysk. Byłam grzeczną białą żabą chodzącą kilka razy w tygodniu na dodatkowe lekcje języka angielskiego tylko po to, by moja matka mogła korzystać z moich notatek ucząc się, jako pasażer na gapę, wiedząc, że żabcia poprawi błędy. Musiałam z kijanki stać się żabą kiedy siedząc w swoim pokoju i wyklejając kartki zdjęciami z gazet, musiałam nagle z tego świata wyjść do koleżanek, żeby się "socjalizować", kiedy kontakty z nimi były ponad moje siły i chęci, kiedy nie czułam się bezpiecznie poza domem, bo nie rozumiałam o czym właściwie rozmawiają one i o czym ja mogłabym z nimi rozmawiać..., kiedy mój świat czekał na mnie w moim pokoju, w moich książkach.
Byłam zwinną żabką skaczącą w drużynie koszykówki po to, by choć trochę wpasować się w świat własnego ojca, popychaną i wyśmiewaną przez starsze koleżanki, dla których moja obecność tam była totalnie nie zrozumiała, zresztą podobnie jak dla mnie, bo koszykówki nienawidzę tak jak żadnego innego sportu.

"W remizie do mnie dotarło: to rodzice chcą byśmy byli idealni. Mają o nas własne wyobrażenie. Nie zasłużyłem na to, by żyć w kokosie. Chad był gejem. Ja mam Zespół Aspergera. Zgadzam się z Chad'em: nie jestem jak biała żaba i nie chcę nią być nawet, jeśli jestem odmieńcem, bo wiecie co? Każdy jest inny"

Znienawidziłam język angielski, znienawidziłam sport. Znienawidziłam uroczystości rodzinne, zgromadzenia publiczne, znielubiłam ludzi, by po latach nabawić się depresji i walczyć z dodatkowym obciążeniem byciem nieakceptowaną i kokosowaną na miarę i podobieństwo innych ludzi. Dziś w wieku 38 lat znów uczę się odbudowywać zaufanie do tych ludzi, którzy zamknęli mnie w kokosie.


Dotyk i wzajemność w świecie spektrum

Nie dotykam ludzi, o ile nie stoję w zatłoczonym autobusie i niejako sytuacja mnie do tego zmusza i o ile nigdzie się bardzo nie spieszę, to często jednak z takiego obładowanego ludzkim, natrętnym cielskiem autobusu wysiadam i dalszą drogę pokonuję albo pieszo, albo zmieniam środek lokomocji na bardziej komfortowy, mniej zatłoczony.
Nie lubię dotyku. Brzydzę się dotykiem ludzkiego ciała. Jeśli nie chcesz mnie rozdrażnić to najlepiej nie dotykaj mnie wcale, bo kiedy ktoś zaczyna dotykać mnie swoimi łapami czuję się, jakby nagle odłączono mi na dużej głębokości oceanu butlę z tlenem. Nie widzę wtedy innej możliwości jak odseparować się od takiej osoby, odsunąć ją, zerwać kontakt fizyczny i słowny.

Ucieczka przed dotykiem, dotykiem, który często sprawia fizyczny i psychiczny ból wynika zapewne, tak jak ktoś ostatnio to ładnie ujął, nie z poczucia braku bezpieczeństwa, ale braku zaufania do drugiego człowieka.
W moim życiu była tylko jedna osoba, oprócz moich dzieci, która miała prawo mnie dotykać, głaskać, tulić. Była nią moja najukochańsza babcia, która przez wiele lat towarzyszyła mi w moim świecie, kochała moje spektrum, moje różne stany, nie odbierała, nie próbowała mnie z nim rozdzielać, wtopiła się w niego całkowicie. Była towarzyszką idącą ze mną za rękę.  Na nią otwierałam moje ramiona zawsze i wszędzie. Przy niej czułam. Dziś, po jej śmierci niewiele już czuję. Chyba nie spotkałam jak dotąd człowieka, który przyszedłby pomilczeć, po prostu pobyć i wysłuchać, co ma do powiedzenia moje wewnętrzne spektrum.

Dotyk i wzajemność w świecie spektrum nigdy nie wyjdzie poza jego granice i aby go doświadczyć, choćby ode mnie, trzeba wejść w mój świat, zatopić się w nim, spróbować zrozumieć jego przekaz i to, co się w nim dzieje. Ja pierwsza nie wyjdę ze swojego świata. Nie przekraczam dotykiem granic drugiego człowieka, których nie pozwalam innym przekraczać u siebie, nawet jeśli dla innych dotyk innego człowieka jest ok i nie ma w nim nic złego, nawet jeśli go oczekują.  Przykro mi ogromnie, bo jeśli tego właśnie ode mnie oczekujesz, to marzenie ściętej głowy. Przyjdź do mnie i wejdź do mojego świata z gotowością zrozumienia i akceptacji, bo tylko taka relacja otwiera na dobry dotyk.


Odkokosowanie

Babciu, bardzo za Tobą tęsknię. Dzięki Tobie wiem, że każde dziecko żyjące w jakimkolwiek spektrum ma prawo się od czasu do czasu odkokosować i pobyć w swoim świecie. Za to, że mam prawo oczekiwać akceptacji i towarzyszenia i że dostawałam to właśnie u Ciebie. Dzięki Tobie wiem jak ważne jest tłumaczenie ludziom, że wejście w ten świat i poznanie go nie boli i jest kluczem do zbudowania choćby minimalnego porozumienia między dwiema różnymi osobami, osobami trochę inaczej czującymi, myślącymi i widzącymi świat.

Pamiętam jak godzinami bawiłyśmy się w szeregowania metalowych kieliszków od wódki z PRLu przelewając wodę z jednego do drugiego i jak cierpliwie towarzyszyłaś mi w tym zajęciu, które sprawiało mi dużo frajdy. Chciałabym móc powiedzieć wszystkim, którym nie mieści się w głowie fakt, że można całe życie chadzać do tego samego parku pod domem i odkrywać w nim stale coś nowego odnajdując tysięczny kasztan, czy listek, ale z odmiennym wzorkiem, czy inną ilością kropek, czy dziurek, podczas, gdy neurotypowy człowiek szuka wrażeń odwiedzając być może o wiele więcej "ciekawszych" miejsc, szukając stale nowych bodźców.

Wielu ludzi nadal nie rozumie osób, które żyją w swoim świecie, mają fałszywe przekonanie o tym, że takie osoby jak ja, czy wiele mi podobnych, nie czują, nie mają potrzeb zrozumienia świata, ludzi, czy komunikacji z otoczeniem. Zapewniam, że wcale tak nie jest, jednak ciężko jest wyjść ze swojego świata do świata, który nas nie rozumie, wyśmiewa, ocenia, pogardza, czy o zgrozo uważa nas za upośledzonych.
W końcu tak czy siak żyjemy razem na tym samym świecie z tą różnicą, że jednym pasuje żyć w kokosie, a innym nie, a ja...

"...nie jestem jak biała żaba i nie chcę nią być nawet, jeśli jestem odmieńcem, bo wiecie co? Każdy jest inny"

Daję innym prawo do bycia sobą.






















No comments:

Post a Comment

DZIEŃ CHOREGO NA PADACZKĘ - RODZICU WYLUZUJ I ŻYJ

Kochani Dziś jest wyjątkowy dzień i będzie wyjątkowy post. Będzie też dość długi. Przepraszam, ale zależy mi na tym, żeby zawrzeć w nim...